Pracodawcy szukają fachowców, ale nie chcą im dużo płacić

Z najnowszego badania „Aktywność specjalistów i menedżerów na rynku pracy” firmy Antal International wynika, że 78 proc. menedżerów i specjalistów szuka nowej pracy. Z kolei badanie „Antal Global Snapshot” pokazuje, że aż 63 proc. właścicieli narzeka na brak menedżerów średniego i wyższego szczebla.
Czy jest to wina braku odpowiednich kandydatów? Nie zawsze. Często pracodawcy chcieliby zatrudnić doświadczonego i kompetentnego menedżera niskim kosztem. Justyna Piesiewicz, prezes IABC/ Poland, wspomina o pytaniach, które zadano jej podczas procesu rekrutacji. Zapytano ją o oczekiwania finansowe.
– Jeśli dla kogoś kluczowym kryterium są zarobki, a nie umiejętności, powinien to zaznaczyć zaraz na początku procesu i zastanowić się, czy ten czynnik rzeczywiście jest istotny, jeżeli chcemy współpracować z fachowcem – komentuje Piesiewicz.
Również urzędy mają poważne problemy z obsadzaniem stanowisk wymagających dużych kompetencji. Główną barierą są pieniądze. Z jednej strony oczekiwania wykwalifikowanych kandydatów są zbyt wygórowane, a z drugiej urzędy mają swoje ograniczenia wynikające z wewnętrznych uregulowań.
– Problem polega na tym, że na wolnym rynku specjaliści mogą zarobić więcej niż w urzędzie. Oczywiście teoretycznie możemy podnieść im pensje, ale to nie jest takie proste. Po pierwsze budżet miasta, a w tym fundusz płac, musi być uchwalony przez radę miasta. Żadna rada nie uchwali wyższych pensji, jeśli w mieście są inne pilne potrzeby – na przykład remonty dróg itd. – mówi Danuta Janczarek, sekretarz Gdańska.
– Po drugie pensje prezydenta, wiceprezydentów, sekretarza miasta i skarbnika są ustalone ustawowo. Nie byłoby normalne, gdyby specjaliści zarabiali zdecydowanie więcej niż ich szefowie – dodaje.